W czasach, kiedy nie miałam jeszcze stałego łącza internetowego i mogłam co najwyżej ściągać pocztę ze skrzynki mailowej, zafascynowana ówczesnymi grami RPG pokroju Diablo 2 postanowiłam kupić sobie Sacred’a. Była akurat promocja w Auchan i rozszerzona edycja wspomnianej produkcji kosztowała 24,90zł co było dla mnie już przystępną ceną. Grałam w nią w każdej wolnej chwili, a ostatnio nawet do niej wróciłam i doszło do tego, że tam gdzie nie mogłam mieć przy sobie komputera albo laptopa, pykałam w podobne tytuły na smartfonie. Szukając nowego “uzupełniacza” trafiłam na Spell Sword od Miniclip, który właśnie ujrzał światło dzienne i choć jest platformówką w klimatach hack’n’slash, to też zawiera pewne elementy dobrze znane fanom RPG. Zamknijmy więc na chwilę oczy i przenieśmy się do świata fantasy.
Ok, już możecie otworzyć oczy 😀 Rzecz dzieje się w 9 lokacjach obejmujących między innymi bujnie porośnięty las, mroźne szczyty górskie i pełne niebezpieczeństw podziemia. Wcielimy się w postać bohatera z długim i ostrym mieczem, który będzie musiał nim oczyścić świat z różnej maści potworków. Siekanie tego towarzystwa jest o tyle miłe, że odbywa się przy przyjemnej dla oka retro-grafice, raczej rzadko spotykanej na Androidzie. Czeka na nas 90 etapów w których będziemy zbierali pieniążki i kryształy. Jak się pewnie domyślacie, będziemy ich używali do ulepszeń i kupowania doskonalszych przedmiotów oraz elementów uzbrojenia/wyposażenia.
Fajnie, że twórcy umożliwili konfigurację ekranowych przycisków do sterowania, choć domyślny układ wydaje się być rozsądny. Zawsze znajdzie się jednak jakiś mańkut albo inny delikwent, któremu może to nie pasować i tu prosto można wprowadzić pożądane zmiany.
W grze najbardziej spodobała mi się różnorodność występujących przeciwników i efektownie prezentujący się gameplay, który w głównej mierze obejmuje piękny świat wykreowany przez twórców. Zachęcam do odpalenia i poszukania własnej oceny 🙂
Wymaga Androida: 2.1+
Rozmiar: 18MB